art_nowytydzien

Temat biedy w oświacie, który poruszaliśmy kilka tygodni temu, trochę opacznie zrozumieli mieszkańcy Świerż w gminie Dorohusk. W obawie przed likwidacją swojej szkoły zorganizowali nawet spotkanie z wójtem. A ten musiał tłumaczyć, że żadnych niecnych zamiarów wobec ich szkoły nie ma.

Niedawno pisaliśmy, że chełmscy samorządowcy skarżą się, że subwencja oświatowa nie pokrywa kosztów funkcjonowania wiejskich szkół. Tylko gmina Dorohusk dołoży do oświaty w przyszłym roku nawet 4 mln zł. A tegorocznych podwyżek dla nauczycieli nie pokryje zwiększona subwencja oświatowa w Rejowcu Fabrycznym.

Wójtowie mówią, że problemu rosnących kosztów oświaty nie rozwiąże, popularne niegdyś, przekazywanie szkół do prowadzenia stowarzyszeniom. Bo i tak gmina musi przekazać takiemu stowarzyszeniu na każdego ucznia tyle subwencji, ile kosztuje jego utrzymanie na terenie gminy. W tekście posiłkowaliśmy się przykładem gminy Dorohusk, która według prognoz ma otrzymać na 2020 rok 5,2 mln zł subwencji oświatowej a sama szkoła w Dorohusku będzie ją kosztować ok. 5 mln zł.

Rodzice uczniów i mieszkańcy Świerż, na wszelki wypadek, chcieli to jednak usłyszeć z ust swojego wójta. Zorganizowali spotkanie, na które poprosili przedstawicieli gminy. – Nie było żadnej mowy o likwidacji szkoły – uspokajał garstkę zebranych Wojciech Sawa, wójt Dorohuska.

Więcej na: NOWYTYDZIEN.PL