Ósmy kolejny mecz Granicy Dorohusk w IV lidze znów nie przyniósł jej trzech punktów. Tym razem z boiska beniaminka z tarczą wrócił zespół Powiślaka Końskowola, aplikując dwie, a nie tracąc żadnej bramki gospodarzom. Tym samym ekipa znad Buga nadal zajmuje ostatnie miejsce w stawce.

https://www.facebook.com/powislak

fot. Powiślak Końskowola

Po raz kolejny Granica zaczęła dobrze, lecz nie potrafiła znaleźć drogi do bramki rywali. Tym razem najgroźniejszym strzałem popisał się Miksza, jednak jego rzut wolny zatrzymał się na poprzeczce. W 20. minucie nieoczekiwanie bramkę zdobyli goście. Po dograniu jednego z partnerów, do siatki trafił Pięta. Strata gola nie podziałała pozytywnie na gospodarzy, czego efektem była kolejna akcja Powiślaka, lecz strzał Kopcia obronił… Kopeć.

Druga połowa od początku nie toczyła się po myśli Granicy. Już w 53. minucie swoją drugą szansę w meczu wykorzystał najlepszy strzelec z Końskowoli, Kopeć, głową kierując piłkę do bramki.

Gospodarze ruszyli do ataku, a co za tym idzie, bardziej się odkryli. Spowodowało to kolejne akcje gości, którym jednak brakowało zimnej krwi w ich wykończeniu. W samej końcówce szanse na gola kontaktowego mieli Kimel i Olęder, lecz w kolejnym już meczu nie potrafili ich wykorzystać.

Granica Dorohusk – Powiślak Końskowola 0:2 (0:1)
Bramki: Pięta 20′, Kopeć 53′

Granica: Kopeć – Kozak, Dyczko, Ruszkiewicz, Świderski, Kamola, Zwolak, Fedoruk (75′ Olęder), Garbacz (55′ Kimel), Miksza, Olender.

Sędziował: Paweł Tucki (Zamość).

Żródło: Granica Dorohusk