Granica Dorohusk to najsłabszy zespół, jaki widziałem w tej lidze. My nie wygramy już żadnego meczu do końca tego sezonu. Gramy od początku w przewadze jednego zawodnika, w pierwszej połowie robimy na boisku co chcemy, a tracimy bramkę z rogu. To jest tragedia. Wiedzieliśmy, jak gra Victoria, oni nie grali dobrej piłki, ale my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Po przerwie graliśmy dalej swoje, ale nie umieliśmy strzelić gola. Myślałem, że wyciągnęliśmy wnioski po porażkach ze Stalą i Janowianką, ale się pomyliłem. W pierwszej połowie rywal nie zagroził nam ani razu. Nie wiem jak można przegrać taki mecz, z tak słabym zespołem. Na treningach potrafimy grać dobrze, a w meczu nie. To jest rozpacz.

Tymi słowami Stanisław Cybulski podsumował występ swojego zespołu w meczu z Victorią Żmudź w ostatnią niedzielę. Gracze z Dorohuska ulegli rywalom 4:1, pomimo iż grali przez większa część meczu z przewagą jednego zawodnika.

Stanisław Cybulski jest jednym z najbardziej znanych i doświadczonych trenerów na Lubelszczyźnie. Na ławce drużyny z Dorohuska zasiada już po raz trzeci, ostatnio od sezonu 2013/14 kiedy to powrócił do zespołu po rocznej przerwie. W następnym sezonie uzyskał awans do IV ligi i postanowił pozostać na stanowisku trenera pomimo, że swoje odejście zapowiadał już w ubiegłorocznej przerwie zimowej:

–  Mam już 68 lat i najwyższa pora przejść na emeryturę , są takie pomysły, bym pomógł Granicy uzyskać awans do czwartej ligi i dopiero rozstał się z futbolem – mówił szkoleniowiec.

Ostatecznie do  pozostania przekonali go Prezes klubu Dariusz Kamola i Wójt Wojciech Sawa. Cybulski swój cel zrealizował i jak się okazało pokusa poprowadzenia Granicy w IV lidze okazała się większa niż chęć odpoczynku od piłki. Szkoleniowca dalej możemy oglądać na ławce trenerskiej Granicy Dorohusk.