art_nowytydzien

Kilkusetletni dąb poszedł pod topór, bo rósł za blisko gruntowej drogi w Świerżach? Ludzie dopytują, dlaczego nie zachowano tak okazałego drzewa, które powinno zostać pomnikiem przyrody. I zastanawiają się, kto wziął drewno po wycince.

Przy powiatowej drodze gruntowej w Świerżach rósł charakterystyczny dąb. Drzewo było potężne, miało rozłożystą koronę a w ogromnym pniu wielką dziuplę. Po odwodzie pnia, który przekraczał 5,5 metra, szacowano, że dąb mógł mieć nawet 500 lat. – Zamiast zachować i zadbać o takie wielkie drzewo, które powinno zostać uznane za pomnik przyrody, przed tygodniem barbarzyńsko je wycięto – poskarżył nam się jeden z mieszkańców wioski.

Według mieszkańców drzewo miało też historyczny charakter. – Na jego pniu wypalono znamię partyzanckie z okresu II wojny światowej – mówią.

Ludzie słyszeli, że drzewo wycięto w związku z planowaną przez powiat chełmski budową drogi. Potwierdził nam to Marek Bedliński, dyrektor wydziału infrastruktury Starostwa Powiatowego w Chełmie. – Dąb stanowił przeszkodę w budowie drogi, zagrażał bezpieczeństwu w ruchu drogowym i poruszających się tam ludzi – mówi. – Faktycznie był duży, ale w środku pusty. Był wypalony i trzeba było go jak najszybciej usunąć…

Więcej na: NOWYTYDZIEN.PL